niedziela, 28 czerwca 2009

Klip


Postanowione. Bierzemy się za realizację klipu. A ponieważ jest to baaardzo specyficzny scenariusz, potrzebować będziemy kilku rekwizytów. Jeśli więc czytają to właściciele motorynek, maluchów, trabantów, tudzież innych cudów motoryzacji, także stuningowanych w charakterystyczny sposób, to zapraszamy. :) Do tej samej realizacji szukamy też dziewcząt, zwłaszcza takich, które mają do siebie spory dystans i bardzo średnio interesuje je kult ciała. I nie ma się co obrażać, ani nam złorzeczyć z tego powodu. Taka jest potrzeba i nie ma nic wspólnego ze naigrawaniem się.
Kasy nikomu nie obiecujemy, ale mnóstwo zabawy i owszem. :) Kontakt, wiadomo: phfng@gazeta.pl

Rzekłem,

Elien.

PS. Nie płakałem po Michaelu.

wtorek, 23 czerwca 2009

Wywiad.


Dla wszystkich zainteresowanych zapis zeszłotygodniowego wywiadu w Studenckim Radiu Egida. Część pierwsza, druga i trzecia. Enjoy. :)

Howgh,

Elien.

Ha!


Ledwo wczoraj pisałem o powrocie Koźmińskiego, a tu okazuje się, że sprawa jest grubsza. Kibice ni chu chu nie chcą się zgodzić na postać tej proweniencji i trudno im się dziwić. Ich sprzeciw, wyrażony zresztą w cywilizowany sposób, ma jednak w poszanowaniu Urząd Miasta, który uprzejmy był wykoncypować takie małe hokus pokus... Cytując klasyka "Ciemność widzę, ciemność..."

Pogoda chyba przyprawiła mnie o taki szpetny nastrój, a na dokładkę, jak ogarnąłem ostatnią prasę, okazało się, że np. Niebiescy mają problemy z pieniędzmi, zawodnicy nie wiedzą co się dzieje i wogle jest cudnie.

A na koniec uraczyłem się informacjami, które dotyczą Gieksy. Kalejdoskop, strzały znikąd i negocjacje, w których ginie rozsądek to codzienność. Dopiero co SSK odpowiedziało Centrozapowi, a ten zdążył postawić temuż ultimatum, a już dziś Furtok na takie dictum podał się do dymisji. Nie ma Dziurowicza seniora, nie ma też jego syna, a wokół klubu nadal niejasne gierki.

Sląski futbol dołuje i stwierdzam to z przykrością. Cóż można dodać patrząc na działaczowskie wygibasy w celu dopięcia budżetu, kontrowersyjne i nieprzemyślane decyzje, żałosną infrastrukturę, i balansowanie (lub wręcz spadek) niektórych firm...

Piłka nożna dla kibiców? Tiaaa...

Howgh,

Elien.

PS. Fota na pocieszenie. ;)

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Lato


Sezon w zasadzie za nami. Teraz przerwa, transfery, a niebawem puchary. Ale nie dajcie się zwieść. Niektórzy nie śpią, budując sukcesy polskiej piłki. Dzielny prezes PZPN, miłościwie nam panujący Grzegorz Lato, udzielił posłuchania Robertowi Błońskiemu i Jackowi Sarzale.

Pośród potoku słów, płynących z jakże szlachetnych i nieskalanych arogancją ust Pana Prezesa, zdarzyło się kilka następujących.

Robert Błoński, Jacek Sarzało: Jest pan szefem PZPN ponad osiem miesięcy.
Grzegorz Lato: I zaczyna mi się to coraz bardziej podobać.
Po zwycięskich wyborach zapowiedział pan, że po roku podda się weryfikacji i jeśli będzie źle, odejdzie.
- Jest dobrze. Z ministrem sportu nie mam żadnych problemów. Jesteśmy w stałym kontakcie, dzwonimy do siebie. Pieniądze? Pełna przejrzystość i budżet na plusie. Euro 2012? UEFA nie ma do Polski zastrzeżeń. Mam świetny departament prawny i tylko czekam, aż ktoś coś napisze, żeby pozwać go do sądu. Biuro prasowe też poukładane. Jesteśmy ostatnią federacją w Europie, która nie ma siedziby, ale zbudujemy, przede wszystkim ze środków FIFA i UEFA.
Wytłumaczy się pan z niemal dwukrotnej podwyżki pensji prezesa - z 28 tys. miesięcznie na 50 tysięcy?
- PZPN sam wypracowuje swój budżet. Żadna złotówka polskiego podatnika na działalność związku nie wpływa. Podwyżkę dostałem od zarządu. Prezes Ekstraklasy Andrzej Rusko zarządza tylko ligą złożoną z 16 klubów, zarabia niewiele mniej ode mnie. A ile zarabiają w radach nadzorczych? A ile sobie wypłacają władze TVP? Jeśli stać nas na takie pensje i mieszczą się w budżecie, to są podwyżki. Poza tym na pierwszą reprezentację wydajemy prawie 20 milionów, dodajmy kadry młodzieżowe, futbol kobiecy itd. A wy tylko o mojej pensji.


Cudowne, pra? Jakaż ignorancja i dezynwoltura! Jakież dziecinnie naiwne przekonanie, że tak właśnie musi być!

Krótko po wyborze Laty na szefa związku któryś z publicystów napisał, cytuję z pamięci, "Jeszcze zatęsknimy za gładkim w obejściu i języku Listkiewiczem". I, powiadam Wam, prorocze to słowa...

Rzekłem,

Elien.

PS. Wrócił mój idol. Zbignieeeew Kooooźmińskiiiiii is back! Ratuj się kto może, a zwłaszcza kibice Piasta Gliwice. Więcej tutaj. Facet miecie...

niedziela, 14 czerwca 2009

Egida

Już w czwartek gościć będziemy w studenckim radiu Egida. Rozmowa toczyć się będzie na temat spraw mało ważnych lub zupełnie nieistotnych, jakkolwiek mamy nadzieję, że przy okazji przejmiemy kontrolę nad programem. ;) Przy tej okazji podyskutujemy o kondycji kultury hip-hopowej w ogóle.
Zapraszamy do słuchania. Także dlatego, że za punkt honoru stawiamy sobie podniesienie słuchalności programu Szyszkowego Dziadka. Wystarczy kliknąć po prawej stronie bloga lub link jak na fotce. :)

Pyrsk ludkowie,

Elien.

czwartek, 11 czerwca 2009

WFD


Legenda polskiej sceny hh powróciła. 10.06.2009 w Mega Clubie miał miejsce koncert promujący nową płytę - "Powrócifszy". I trzeba przyznać, że wejście chłopaki mieli iście kozackie. Najpierw, jako swoiste intro, piosenka tytułowa z "4 pancernych i psa", po czym usłyszeliśmy totalne pierdolnięcie w postaci "Już od 99 płynę". I kompletne szaleństwo na widowni. :) Potem było już tylko lepiej - powrót do "Nastukafszy" i "To ma głową kiwać". I chyba nikogo nie zdziwi, że zawodnicy, którzy w chwili premiery tego albumu mieli 2 - 3 lata, znali tekściny na pamięć. :) Dalej koleny trak z nowej płyty "Czas nas zmienił chłopaki" i ponownie reminiscencja - kultowe dla niektórych "Konexje", po których przestrzeń wypełniły dźwięki "Leniwego dnia". Numer i Tedzik przypomnieli swoje solowe projekty, chronologicznie: "Chwila" i "Mróz". Natępnie numer z nowego krążka "Weź to, kurwa, podgłośnij" na bicie Ostrego i znów krok wstecz - "Jedźmy gdzieś". Potem "WuWua" w wersji 2009 i "Kolejny rajd" z wokalem Sety. Szczerze mówiąc pomysł z jej wokalem na tym koncercie był... Umówmy się, że pozostawił pewien, hm... absmak. :] Kolejna odsłona to niezapomniana, głównie z powodu zwrotki Tedeusza, "Letnia miłość", po czym odświeżenie projektów solowych, a więc "Ławka, chłopaki z bloków" i "Drin za drinem". Swoją drogą dzieciaki krzyczące refren tego kawałka wywoływały u mnie chęć wyłonaczenia kilku siarczystych klapsów na gołą rzyć. :] I już w końcowej fazie koncertu z głośników usłyszeliśmy "Sobotę", pulsujące "Gram w zielone" i klasyczne "Tak się robi hip hop". Bis, na który złożył się tylko jeden numer, znowu wyłonaczył nas z szułów... :) Tym kawałkiem był "Ja mam to co Ty". I wszystko jasne. :)
Podsumowując - Numer i Tede w świetnej formie, show jakiego oczekiwałem, ale z hypemanów (Kiełbasy, Kitachiego i Yakuzy) to ja chyba zrezygnował. Jak dla mnie tylko wypełniali przestrzeń na scenie... :] Więcej wniósłby nawet Cygan z pogiętą ze starości trąbką...

Rzekłem,

Elien.

niedziela, 7 czerwca 2009

Dawca.

Tym razem znów nieco poza tematyką bloga, ale sprawa szalenie istotna. Cały tekst przedstawiający sprawę jest dostępny tutaj. Dużo ostatnio o tym pisano, temat dawców regularnie wraca do mediów i dobrze byłoby gdyby na dobre utkwił w naszej świadomości. I, no wiecie, Ania jest z Gisza. :)

Rzekłem,

Elien.

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Test


Ręka w górę kto choć raz jeździł na rowerze. Umówmy się, że każdy lubi raz na jakiś czas deczko popedałować. Ale przychodzi taki moment, w którym rzeczone "raz na jakiś czas" przestaje wystarczać, zaczynasz odróżniać osprzęt, modele, kupujesz kolejne gadżety, a w końcu najpierw zwracasz uwagę na rower, a dopiero w drugiej kolejności na to czy dziewczyna na nim ma włosy blond, czy jednak jest brunetką w Twoim typie (i podobnie w przypadku odwrócenia płci). Ewentualnie jadąc w rzęsistym deszczu, jak ja dzisiaj, odczuwasz dziką radość. :)

Tak, to już najwyższy czas sprawdzić czy nie jesteś ofiarą i nosicielem cyklozy. :) A co to takiego? Otóż: "Cykloza jest chorobą przewlekłą i osoba raz zarażona bardzo rzadko wraca do pełnego zdrowia. Niekiedy choroba potrafi pozostawać w uśpieniu wiele lat by po okresie względnego spokoju ponownie zaatakować.
Leczenie cyklozy jest długotrwałe i często nie przynosi efektów. Niektóre przypadki opanować można odcinając cyklotykowi źródło pieniędzy. Pomóc też może znalezienie choremu zajęcia które utrudni mu spędzanie czasu ze swym pupilem. Szczególnie skuteczna jest stała praca choć i studia niekiedy odnoszą skutek. Niestety w zdecydowanej większości przypadków cykloza jest chorobą nieuleczalną i trzeba mieć nadzieję że ustąpi samoistnie. Czasem efekt przynieść może leczenie poprzez kontakt z motoryzacją, choć jest ryzyko iż doprowadzi to do rowerowego fanatyzmu co jest efektem wręcz odwrotnym do zamierzonego." Cytat za stroną domową Łasicy.

Pełny test na obecność cyklozy tutaj. Autora pozdrawiam, dziękuję za inspirację i gratuluję pomysłu. :)

Howgh,

Elien.

PS. Marcinowi Gortatowi gratulujemy sukcesu. Czekamy na więcej. :)