Można przyjąć założenie, że niewiele osób dziś kojarzy (już nie mówię zna) Afrojaxa et consortes. Długą drogę przeszedł ten charakterystyczny twór, na każdym etapie wymykając się stereotypom, etykietom i uwiądowi intelektualnemu. I właśnie w styczniu na rynku pojawił się nowy tej grupy (już pod skrzydłami Universal Music), stylistycznie zdecydowanie odbiegający od konwencji. Mało tego, imć Michał śpiewa. Olaboga! ;) Słyszałem dwa single, muzycznie mam mieszane uczucia, ale rozpisywać mi się nie chce. Ciekaw jestem Waszych opinii.
Poniżej dla porównania odległe od siebie o lata świetlne Kto rano wstaje (2001) i Niemęskie granie (2012) - ostatnio m. in. piosenka dnia w radiowej Trójce.
Pyrsk ludkowie,
Elien