czwartek, 11 czerwca 2009

WFD


Legenda polskiej sceny hh powróciła. 10.06.2009 w Mega Clubie miał miejsce koncert promujący nową płytę - "Powrócifszy". I trzeba przyznać, że wejście chłopaki mieli iście kozackie. Najpierw, jako swoiste intro, piosenka tytułowa z "4 pancernych i psa", po czym usłyszeliśmy totalne pierdolnięcie w postaci "Już od 99 płynę". I kompletne szaleństwo na widowni. :) Potem było już tylko lepiej - powrót do "Nastukafszy" i "To ma głową kiwać". I chyba nikogo nie zdziwi, że zawodnicy, którzy w chwili premiery tego albumu mieli 2 - 3 lata, znali tekściny na pamięć. :) Dalej koleny trak z nowej płyty "Czas nas zmienił chłopaki" i ponownie reminiscencja - kultowe dla niektórych "Konexje", po których przestrzeń wypełniły dźwięki "Leniwego dnia". Numer i Tedzik przypomnieli swoje solowe projekty, chronologicznie: "Chwila" i "Mróz". Natępnie numer z nowego krążka "Weź to, kurwa, podgłośnij" na bicie Ostrego i znów krok wstecz - "Jedźmy gdzieś". Potem "WuWua" w wersji 2009 i "Kolejny rajd" z wokalem Sety. Szczerze mówiąc pomysł z jej wokalem na tym koncercie był... Umówmy się, że pozostawił pewien, hm... absmak. :] Kolejna odsłona to niezapomniana, głównie z powodu zwrotki Tedeusza, "Letnia miłość", po czym odświeżenie projektów solowych, a więc "Ławka, chłopaki z bloków" i "Drin za drinem". Swoją drogą dzieciaki krzyczące refren tego kawałka wywoływały u mnie chęć wyłonaczenia kilku siarczystych klapsów na gołą rzyć. :] I już w końcowej fazie koncertu z głośników usłyszeliśmy "Sobotę", pulsujące "Gram w zielone" i klasyczne "Tak się robi hip hop". Bis, na który złożył się tylko jeden numer, znowu wyłonaczył nas z szułów... :) Tym kawałkiem był "Ja mam to co Ty". I wszystko jasne. :)
Podsumowując - Numer i Tede w świetnej formie, show jakiego oczekiwałem, ale z hypemanów (Kiełbasy, Kitachiego i Yakuzy) to ja chyba zrezygnował. Jak dla mnie tylko wypełniali przestrzeń na scenie... :] Więcej wniósłby nawet Cygan z pogiętą ze starości trąbką...

Rzekłem,

Elien.

Brak komentarzy: