I przyznam, że obaj popadliśmy w ciężką rozkminę. Potem przyszedł Jasiek i wcale nie miał lepszej miny po obejrzeniu tegoż. No niby facet jest zapaśnikiem i kilkadziesiąt walk stoczył. Twierdzi, że kocha ten sport. Niby przeciwnik, już po walce, był zaskoczony jego szybkością. Ale całość wygląda dość kuriozalnie. Przypomina mi walki organizowane w formule K-1, w których mierzą się np. Bob Sapp i Akebono. A Sapp i Akebono w ringu wyglądają tak...
Cudownie, prawda?
Co jeszcze w ramach przyciągnięcia gawiedzi? I czy daleko odeszliśmy od epoki, w której organizowano pokazy "dziwadeł"?
Rzekłem,
Elien.
Cudownie, prawda?
Co jeszcze w ramach przyciągnięcia gawiedzi? I czy daleko odeszliśmy od epoki, w której organizowano pokazy "dziwadeł"?
Rzekłem,
Elien.
3 komentarze:
Zasadnicza różnica pomiędzy tymi walkami jest taka, że sapp i akebono to byli sportowcy, którzy w Japonii robią za dziwolągi i gdyby ktoś im zapłacił za coś innego to pewnie żadnego z nich nie zobaczylibyśmy w ringu. Natomiast jeśli chodzi o Maynarda to on walczył amatorsko więc nikt mu nie zapłacił ani grosza. Według mnie największym problemem nie jest ta walka, którą pokazał, że ma większe jaja niż brzuch Marka Hunta, a to, że zapowiedział (na www.sherdog.com) kolejne starty w tym pseudo MMA.
"pokazał, że ma większe jaja niż brzuch Marka Hunta"
Leżę i kwiczę. :D
I ad vocem - fakt, deklaracja kolejnych walk może wywołać niemałą konsternację.
no wlasnie... wtf? Chore!
Prześlij komentarz