wtorek, 9 września 2008

Huzia na Józia... znaczy na Beenhakkera.



Żeby nie było, nie jestem bezkrytycznym fanem Leo, tak jak nie jestem bezkrytycznym obserwatorem działań partii, na którą głosowałem. Piszę o tym, bo od soboty już chyba wszyscy wyrzygali się na kadrę, jej styl, wynik, selekcjonera i całą resztę. Każdy pie.dolony trener z Koziej Wólki, były piłkarz, dziennikarzyna, forumowicz ma jakieś 12 wariantów gry i 14 pomysłów na skład i oczywiście każdy lepszy od tego co ma na głowie selekcjoner. Nie wspomnę o wszechobecnych sugestiach o handlowaniu piłkarzami pod przykrywką kadry, etc... Jest wtorek (sic!) a ofensywa trwa. Głos w sprawie dali np.:

1.Jacek Gmoch - tutaj. I tutaj popadłem w cieżką rozkminę, bo ni chu chu nie rozumiem, dlaczego ma pretensje do trenera, skoro piłkarzy ma takich, jakich ma... Doprawdy kuriozalne są zarzuty trenera biernego zawodowo. Ach nie, pardon, w końcu co i rusz macha pan tym zaje.istym magicznym ołówkiem w tv, pośród równych sobie tytanów futbolu...
2.Beret - znany także jako były kopacz "L". Tutaj było ostro, bo Herr Jóźwiak odwołał się do psychiki! (Tiaaa, coś słyszałem, że robi doktorat z psychologii sportu... ROTFL). Otóż receptą na wszelkie bolączki zespołu w sobotę miała być obecność Leo tuż przy linii bocznej... Taki psychiczny backup... Taki emocjonalny erzac... Zadziwiające, jak błyskotliwe myśli są w stanie spłodzić nawet mierne umysły, kiedy skierować na nie flesze i podsunąć mikrofony.
3.Cezary Kucharski. Ooo, ten to sobie poleciał. I tutaj pełne troski enuncjacje, oczywiście "Nie po to, by dokopać Leo, którego prywatnie lubię, ale aby może coś doradzić." Łaaaaaał...
Dalej czytam coś takiego: "Przede wszystkim uważam, że nasza reprezentacja powinna grać dwoma napastnikami. Bramki to przecież sól piłki, a jak my mamy strzelać gole, jeśli nasi napastnicy nie rozumieją intencji pomocników, pomocnicy obrońców itd...?!" A co ma, ku.wa, piernik do wiatraka, grzecznie pytam?!
Pisze też C.K. tak: "Leo narzekał na nasz system szkolenia, ale gdyby odrobił lekcje, to wiedziałby, że w tym systemie od trampkarzy przez juniorów po seniorów uczeni jesteśmy grać najczęściej dwoma napastnikami. Pewien system zachowań - jak się poruszać, jak wychodzić na pozycję, jak zachowywać się w polu karnym, jak wykorzystywać ruch jednego napastnika przez drugiego - mamy praktycznie zakodowany." A cóż to za bełkot? Że niby jak do samochodu wsadzić inną jednostkę napędową i skrzynię, to nie pojedzie? Zawodowy piłkarz ma grać co mu każą, a nie dywagować na temat rozwiązań wdrażanych przez ternera.
I to wszystko powoduje, że szanowny p. Kucharski jest jednym z wielu symboli upadku polskiej piłki, jest flagowym przykładem myślenia o piłce w sposób siermiężny i średniowieczny w kontekście trendów panujących w piłce XXI wieku. O reszcie, dla której współczesna piłka jest równie odległa jak zgoda między Wałęsą i Walentynowicz, nawet szkoda gadać.
A San Marino i tak rozjedziemy 4-0.
Rzekłem.
Howgh!Elien.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Owszem, piłkarz powinien umieć grać w wielu wariantach, tak jak wymyśli trener. Tylko czemu trener ciągle wymyśla praktycznie to samo :)?

Naprawdę jest się do czego przyczepić.

A z San Marino 4:0 nie weszło, kupon stracony :P

PHFNG pisze...

Hm... Zasadniczo zgoda, ale na taktyce się nie znam i tematu nie ruszam. :) Tym razem jednak rzecz w tym kto, co i w jakim stylu powiedział na zadany temat. Wszak krytyka i krytykanctwo, to taka sama różnica jak polityka i politykierstwo.