Jak mawiają psychologowie społeczni - człowiek jest zwierzęciem stadnym. Jeśli akurat nie gromadzi się w realu, to pewnikiem zbiera się właśnie gdzieś on-line. Ten blog też dorobił się, co stwierdzam z przyjemnością, znacznej liczby stałych gości. Czasem nawet ktoś coś napisze... :) I właśnie wczoraj dostałem maila tyleż miłego (dzięki, artyści potrzebują inspiracji i pochwał!), co zaskakującego. Tomek O. podesłał linka z zajawką twórczości The Specifics. Jeśli ktoś znał wcześniej - czapki z głów. Ja nie znałem. Kawałek solidnego hh prosto z Kanady, oparty na klasycznym samplingu, w dodatku mocno jazzujący. Dotarłem do 1. albumu, przesłuchałem tylko dziś trzykrotnie i... Cymes! Na marginesie - ciekawa sprawa, że propozycje z kraju klonowego liścia są w ogóle ciekawą alternatywą dla wszechobecnego rap made in USA.
Tymczasem z pierwszego albumu zespołu (Lonely city, 2004) - "Dreams".
Pyrsk ludkowie,
Elien.
1 komentarz:
Znam Specifics już kilka sezonów - jak dla mnie - top notch!
Prześlij komentarz