czwartek, 11 listopada 2010

Robak/Klon – Polska rap płyta

Ktoś podesłał mi linka z tą płytą. Nie wiem kto. Nie znam tego numeru gg. Za to przyznaję, że mnie zaintrygował. Wrzuciłem to do playera i mam kilka refleksji, a co! Album co prawda ukazał się w zeszłym roku, ale... aaa, to za chwilę.
Po pierwszym przesłuchaniu powiedziałbym, że dynamicznie i efektownie się otwiera (zwłaszcza „Potęgą małych rzeczy”), ale potem jednak traci impet i z upływem minut robi się spokojniej. Nawet za bardzo. Po drugim przesłuchaniu pomyślałem, że bity coś mi przypominają, a to co nawija Robak jest czerpane garściami i inspirowane twórczością wielu, wieeelu mcees. Po trzecim doszedłem do wniosku, że przydałoby się włożyć parę złotych w mix i mastering tego materiału, bo momentami brakuje mi tu ognia. Jednakowoż z okładki i tekstów przebija jasny komunikat, że chłopaki mają to kompletnie w pompie i trzymają dystans wobec tego co się powinno, a czego nie. Czym by to najlepiej zilustrować? Może tym: „Kiedyś chciałem się wybić, wiesz,  królować na scenach. Dziś króla nie ma, a królowa to pedał” albo może tym: „2009, spłacam długi w rapie. Nie oczekuj Illmatic, nie będę drugim Nasem”. I punch, który moim zdaniem najlepiej podsumowuje przekaz - „Czemu to robię? Trzeba to pojąć sercem. To chęć zrobienia czegoś, nim zapomną, że jestem”. Wszystko to rzucane na ślady z nonszalancją, z jaką szejkowie na początku wyrzucali hajs na transfery piłkarzy do Manchesteru City i z bezczelnością z jaką Michał Wiśniewski zatrudnia nowe wokalistki, po to żeby je: a. zerżnąć, b. poślubić, c. zrobić dziecko, któremu można nadać jakieś idiotyczne imię. Całość jest natomiast okraszona solidnymi bitami, które chwilami aż proszą, żeby podciągnąć volume.
Podsumowując - kawałek solidnej roboty, który powinno się znać (plan minimum) albo mieć jakiś egzemplarz (scenariusz optymalny). 

Pyrsk ludkowie, 

Elien.

Brak komentarzy: