poniedziałek, 21 września 2009

Eurobasket Poland 2009 - Espana Campeones!




Czas na małe podsumowanko Mistrzostw w mojej ukochanej dyscyplinie. Elien wygrzewa się u Turasów, więc nie ma kto pisać o piłce kopanej :))
Teraz basket, hue hue. Więc tak...miałem okazję być na meczach rundy finałowej w Spodku i...jestem zachwycony! Spodkiem, kibicami (o nich osobny akapit), poziomem gry. Szkoda tylko, że nasi nie grali w Kato...Ale w sumie, patrząc obiektywnie, to i tak te miejsca 9-11 są sukcesem, biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze niedawno nikt nie chciał grać w reprezentacji, a popularność koszykówki w Polsce sięgnęła dna...Przecież 2 lata temu na Eurobaskecie w Hiszpanii nie wygraliśmy ani jednego meczu i pojechaliśmy do domu po 1. fazie! Reprezentacja sklecona na szybkęsa i raptem miesiąc wspólnych przygotowań nie wystarczyło na więcej, bo i nie mogło! A przecież Hiszpanie, Serbowie, Grecy i Słoweńcy (czyli pierwsza czwórka mistrzostw) grają ze sobą od lat i znają się jak łyse konie...Tak by the way, to my po prostu mamy gorszych koszykarzy od w/w, także z czym do ludu...Są podstawy, by myśleć pozytywnie, ciekawy jestem tylko czy nasi reprezentanci (szczególnie Lampe) tak ochoczo zjadą się za rok w wakacje, by grać w eliminacjach do następnego Eurobasketu...wuntpia :) Co do naszych orłów - nie podobało mi się, że Gortat krytykuje w prasie na lewo i prawo trenera Katzurina i "kolegów" z reprezentacji. Kto jak kto, ale po nim się tego nie spodziewałem. Niby taki profesjonalista, a tu sam robi zamęt. Dobra, to teraz o czymś przyjemniejszym...:) Atmosfera w Spodku, jak i w namiotach przed była niesamowita. Największe wrażenie na mnie zrobili chyba słoweńscy kibice - przyjechało ich kilka tysięcy, cały czas doping, śpiewy, walenie w bębny. Nawet jak ich pupile przegrali półfinał i później mecz o 3. miejsce nagradzali ich gromkimi brawami, dziękując za walkę. To się nazywa kibic!! W pewnym momencie zauważyłem gdzieś w Spodku flagę "Slovenia - small country, big hearts". I wszystko jasne :)



A tak wogle, wyobrażacie sobie, żeby siedzieli obok siebie w spokoju kibice piłkarscy Hiszpanii, Grecji, Słowenii, Serbii, Litwy i Polski??? ....:) A w Spodku właśnie tak bawili się kibice basketu! Oto dowód...



A tu kibice słoweńscy :)




Co do poziomu - defense był kosmiczny, a niektórzy to prawdziwi mistrzowie w tym fachu, np. Hiszpanie - jak już któryś przeciwnik jakimś cudem przedarł się przez obwodowych, to i tak pod koszem czekała na niego gleba od Gasola :)) Sędziowie pozwalali na dużo, szczególnie pod koszem centrzy mieli elementy zapasów, hehe. Co do pierwszej piątki turnieju - całkowicie się zgadzam z wyborem - Teodosic (Serbia), Spanoulis (Grecja), E. Lorbek (Słowenia)!, Fernandez i Gasol (wiadomo...). Gasol w pełni zasłużył na MVP mistrzostw. Chciałbym tylko Wam przypomnieć, że w pierwszym meczu Hiszpanie ulegli...Serbom. I to właśnie bez Gasola. Z nim w składzie można wszystko - na prawo i lewo rozdawał czapy pod koszem, w ataku jak tylko był kryty 1 x 1 nie dawał szans obrońcy, a jak go podwajali, od razu oddawał na obwód, gdzie trójki siali po prostu wszyscy!!!! Jak jeszcze dodamy do tego zabójcze kontry, to wyjdzie nam zespół doskonały...:) Hiszpanie grali na luzie, wyglądało to tak, jakby w ogóle przy tym się nie wysilali, a rywale z mozołem i trudem próbowali konstruować kolejne akcje. Tutaj jeden z wielu szybkich ataków:




W przerwach finału występowała francuska grupa "Crazy Dunkers" i powiem Wam jedno...nazwa jest adekwatna do ich wyczynów. Sami zobaczcie tych schizoli :)))









AAA, bym był zapomniał...cheerleaderki :)) Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że były najlepsze, jakie widziałem. Red Foxes z Ukrainy i grupa z Litwy to na prawdę czołówka światowa...





I na koniec jeszcze parę fotek:











Trzimcie sie,
Eneka

Brak komentarzy: