sobota, 11 lipca 2009

Koniec


Najpierw ważna informacja (zapewne tylko dla nas, ale co tam...). Blog istnieje już rok! W tym czasie odwiedziło nas kilka osób, kilka zostawiło po sobie ślad, skadinąd wiemy, że jest czytany tu i ówdzie. To cieszy. Dziękujemy i niech Śmoc będzie z Wami. :) Acha, tytuł posta jest istotny dla dalszej części tego wpisu.

A teraz pora na rzecz, która jakoś w głowie nie chce mi się zmieścić. Po tym jak Centrozap wycofał się z wejścia do Gieksy jęliśmy się wszyscy dookoła zastanawiać co dalej. A właściwie "jak przewegetować do lepszych czasów nie spadając do niższej klasy rozgrywkowej"? I oto mamy niusa. Wczoraj zarząd ogłosił, że nowym inwestorem będzie Dospel... eee... zaraz, zaraz, nie, to już było. O! Mam! Józef J., znany z ostatniej kampanii wyborczej i niewybrednych plakatów, i oskarżony o wielomilionowe wyłudzenia oraz generalnie, jak donoszą media, człowiek cokolwiek kontrowersyjnej konduity.
Nie wiem co powodowało SSK, żeby podjąć taką decyzję. Gołym okiem widać, że podobnie jak z niesławnym sponsorem z Częstochowy, nic z tego nie będzie. Żeby nie zaryzykować stwierdzenia, że nie zostanie tu kamień na kamieniu, a Gieksa będzie jedynym klubem A-klasowym z podgrzewaną murawą... Bo po co Józefowi J. Gieksa? Tylko i wyłącznie do tego, do czego służy jego Luksemburska Fundacja Praw Człowieka. Do zbudowania, podobnie jak kiedyś za pomocą bilboardów, pozytywnego wizerunku. Mechanizm stary jak świat i ochoczo wykorzytywany przez wszelkiego rodzaju firmy pragnące odbudować zachwianą pozycję. Owszem, nikt panu J. tego nie może zabronić, ale żeby SSK GKS Katowice ne miało tyle wyobraźni...?! Wszak sam Józef J. mówi: "GKS dobrze rokuje. W dodatku chętnie podejmuję się zadań, które polegają na pokonaniu kryzysu, wyprowadzeniu na prostą". I dodaje: "własnych pieniędzy na GKS nie wyłożę, bo mój majątek zabezpieczył sąd. Akcje klubu mają objąć firmy i fundusze, które przychodzą razem ze mną. Nie mogę podać ich nazw do czasu zawarcia porozumień."

Tłumaczę na polski: Nikt Wam nie da tyle, ile ja Wam obiecam. (Wykorzystałem fragment skeczu w wykonaniu Andrzeja Grabowskiego).

I to byłoby tyle mojego komentarza.

Rzekłem,

Elien.

Brak komentarzy: