niedziela, 7 grudnia 2008

Rasco/Łona live.

1. Najpierw pokrótce o Wow - emocji było co niemiara. I wydaje się, że jedynym niezadowolonym był B.i.z.o.n., z uporem twierdzący, że "pół minuty to za mało na finał". ;) IMO - pomimo tego, iż jury pomyliło się 2 razy (mimo ewidentnego wskazania ze strony publiczności), to bez wpływu na przebieg i wynik całości. I tak wygrał najlepszy (Muflon) jakkolwiek poziom całości był satysfakcjonujący, a takiego darcia już dawno nie było. :)
Kilka perełek: "Białasy są bez szans, spytaj Obamę", "Twoja niunia ma ksywę danie w 5 minut", "Z Twojej twarzy można czytać brailem".
2. Łona. Łonę widziałem po raz pierwszy. Na żywo naprawdę mocna rzecz. Pełny przegląd kawałków z 3 płyt + EP Insert i Twister na deckach. Potrzeba lepszej rekomendacji? Trochę szkoda, że scena była dość wysoka, bo to nie służy budowaniu relacji z widownią. A z widownią wyszczekany szczecinianin mógł zrobić wszystko i tylko raz uległ. Musiał zagrać Konewkę. I tu szacuken dla B.i.z.o.n.a. - to on gdzieś ze środka sali domagał się jej pierwszy i porwał resztę. :)

3. Rasco. No właśnie. Organizacyjnie trochę lipa, bo Rasco zagrał na sam koniec... A w praktyce oznaczało to, że po ogłoszeniu zwycięzcy jakieś 40% ludzi oblekło kurtki i wyszło... Kurwa, czaicie? Po prostu sobie poszli.
Nic to. W zamian dostaliśmy solidną dawkę tłustego rapu wzmocnioną wypasionymi bitami. R. zagrał kilka numerów z nowej płyty, ale prawdziwe poruszenie miało miejsce przy "Gunz still hot" (Eneka mówi, że miażdży; osobiście żałuję, że nie dane mi było usłyszeć "Midnight melodic") i numerach z płyty Cali Agents "How the west was one". I skurwiel szalał na scenie bez hypemana. :)
Anyway - warto było się wybrać za 25 pln + transport. ;) Tylko ta cena piwa...



PS. A ten ziomuś, który napierdalał płytami ze sceny (Flint?) powienien się poważnie zastanowić, zanim wpierdoli komuś kawałek plastiku w oko. Nie, kurwa, nie podoba mi się rozdawanie płyt za darmo w taki sposób. Wogle w dupie mam Wasze prezenty "wszystko po 4 pln i to, co zostało dystrybutorom w magazynach, a jest koniec roku i wrzucamy w koszty". Zwłaszcza, że mogły poczynić spore szkody na ciele. Na umyśle już wyrządziły... tym, którzy wpadli na taki pomysł.
Howgh,
Elien.

Brak komentarzy: