wtorek, 26 sierpnia 2008

Baaaardzo stronniczy przegląd prasy. ;)


Nie, nie będę się skupiał na wielu gazetach. Dziś trafiłem na dwa teksty. I tak, pierwszą petardę odpalił niejaki Dariusz Barański. Niestety nie mam pojęcia do jakiej do pointy dążył autor, bo to co przeczytałem na końcu nie brzmi jakoś porywająco. Ergo - albo pisał ten tekst za karę, albo dręczy go jakiś bliżej niezprecyzowany niepokój, na który powinien coś poradzić najbliższy lekarz rodzinny. ;) Autor bowiem miota się między uproszczeniami, które dla siedzących w hip hopie już dawno przestały być nawet śmieszne, a niemal dziecięcą naiwnością, w której konstatuje, że oto niedobry Półdolar strasznie bluzga. Olaboga! Niedobry pan raper z jeszcze gorszą przeszłością będzie koncertował w Gorzowie. Świat się kończy, dolar tanieje, a słuchalność radia Maryja spada... :D



Potem wpadł mi ręce ten komentarz. Cóż, co do konkluzji pełna zgoda. Takich podsumowań było już na pęczki. Ten jeden też nic nie zmieni. Rzecz cała natomiast w tym, że poziom wku*wienia jest już bliski osiagnięcia masy krytycznej, a Heraklesa, który by to łajno uprzątnął, nie widać albo nie ma pomysłu jak tego dokonać. Obecny minister sportu, jak zresztą każdy poprzedni, nie wzbudza we mnie zaufania od początku, a cały jego plan polega na wymachiwaniu szabelką, jak Polacy w obliczu II wojny, niepomni nauczek z przeszłości. Ha, szabelką! Stawiam dolary przeciw orzechom, że jego działania mają tyle sensu, co próba przetrwania śniegowej kulki na rozgrzanej patelni.



Przy okazji - Boruc chyba wreszcie odpokutuje za swoją butę i pychę. I za tę opinię o kibicach, którą wypowiedział po meczu z Kolumbią na Śląskim. Byłem na tym szpilu i do dziś mu tego nie zapomniałem. 40 tysięcy posiadaczy biletów na ten mecz też pewnie nie.
A Wisła właśnie prowadzi z Barceloną 1-0. Może chociaż tyle dowiozą do końca?


Update. I dowieźli, choć szczęście się przydało. Keita, Pique i Krkić pudłowali jak, nie przymierzając, 3/4 polskich napastników. :) Na koniec niezawodny Pan Dziennikarz zapytał Zieńczuka "Jak to jest przejść do historii"? Na co indagowany zadziwiająco trzeźwo skonstatował, że do historii to by przeszli dopiero awansując do LM...

Brak komentarzy: