Wtorkowy mecz finałowy o Puchar Polski i wszelkie jego konsekwencje.
Nadchodzi The day after i... Policja obwinia organizatora (PZPN) i władze. PZPN wskazuje na mundurowych i kluby. Rząd z kolei grozi palcem wojewodzie, ubolewa nad nieprzestrzeganiem prawa i zapowiada błyskawiczne zmiany. Czyli klasyka made in Poland. Czyli po tygodniu szumu medialnego (oczywiście niezawodny, i z niewiadomych przyczyn uznawany za profesjonalistę, Rymanowski zaprosił do dyskusji Wielce Szanownego pana Kręcinę i jakże niezmiernie poważanego za szlachetny język i oryginalne poglądy, godne samego prof. Kołakowskiego, Jana Tomaszewskiego) sprawa przyschnie i do sprawy wrócimy przy kolejnej awanturze w walce o PP, w której jakimś dziwnym trafem po raz kolejny wystąpią gentlemani z L-ką...
Taka refleksja się nasuwa... Czy w tym pierdolonym kraju można jeden jedyny raz stworzyć taki mechanizm prawny, który będzie działał? Czy można wreszcie od urzędników, policjantów i działaczy, taka i owaka ich mać, oczekiwać zawodostwa, a nie wszechobecnego tumiwisizmu...?
Pyrsk ludkowie,
Elien.
PS. A w TV manchesterska masakra Andersonem i Berbatowem... Szkoda Schalke.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz