niedziela, 29 listopada 2009

Wygrana!


Szanowni P.T. Czytelnicy, z satysfakcją donoszę, iż w VII WFFM w kategorii hip-hop wygrał zespół PHFNG. :) Pokaż możliwości wszystkich laureatów oraz Miloopa live w poniedziałek 30 listopada w Klubie Muzycznym Strefa W-Z, Wrocław, Pl. Wolności 7 o godzinie 18. Zapraszamy dziewczęta i chłopców spragnionych dobrej muzyki. ;)
Najlepszy z zespołów ma szansę na Grand Prix. Zatem... niech wygra najlepszy!



A Miloopa na żywo wygląda tak:



Pyrsk Ludkowie,

Elien.

A przy okazji link okazjonalny - by Gucci.

wtorek, 24 listopada 2009

VII WFFM Wrocław


News 1. 28 listopada 2009 PHFNG stanie w szranki podczas VII WROCŁAWSKIEGO FESTIWALU FORM MUZYCZNYCH. Impreza zacna, nagrody pokaźne no i wiadomo, fame. ;) Trzimcie kciuki.

News 2. Materiał na płytę skończony, kończymy miks i ruszmy, aaaajt!

Pyrsk ludkowie,

Elien.

piątek, 20 listopada 2009

Thierry Henry czyli...


...ło Matko Boska, świat się wali, oszust na murawie i co tylko. Nie będę pisał o postawie moralnej Fancuza, nie będę odsądzał od czci i wiary, bajdurzył o możliwości powtórzenia meczu i dyskutował o Fair Play w wydaniu FIFA. Przepraszam wszystkich za zestawienie tych ostatnich słów ze sobą. To tak jak PZPN i nieskazitelna opinia. Rzecz w tym, że oprócz serwisów i publikacji stricte sportowych za sprawę zabrali się - o zgrozo - znowu - super-ultra-profesjonalni dziennikarze z TVN 24. Niestety, ku*wa, nie są to dziennikarze sportowi...
Wałkują ten temat kolejny dzień, czyniąc z dość powszechnego zjawiska (pomyłki sędziów, nurkowanie) niesamowite wydarzenie. I proszę nie mówić, że ktokolwiek odebrał awans Irlandii. Nieuznana bramka o niczym by nie przesądziła Gra się do końca i za mojego życia widziałem niejeden mecz, w którym sytuacja zmieniała się diametralnie, choć przebieg gry nie wskazywał.
Dziś rano w TVN 24 skompromitował się, sympatyczny skądinąd, Jarosław Kuźniar, stwierdzając wręcz, że bramkę ręką strzelił sam Henry. Przed chwilą w studio produkowali się na zadany temat panowie Strejlau, Basałaj i... Materna. Tak, Krzysztof Materna (sic!). I kto jeszcze? Piotr Gąsowski?! Angela Merkel?! Facet strugający łódkę z drzewa?!
Proszę. Błagam. Róbcie te swoje polityczne i gospodarcze programy, wywiady i wieczory wyborcze, bo w tym się sprawdzacie. A sportowi poświęćcie 10 minut wieczorem. Ale solidnie, rzetelnie i nie wypaczając rzeczywistości.

Na zdjęciu oczywiście wąs Thierry`ego Henry w towarzystwie słynnego piłkarza.

Howgh,

Elien.

poniedziałek, 16 listopada 2009

Dwane Wade niszczyciel !!!!!!!!

To co zrobił gracz Miami w ostatnim meczu z Cavaliers jest dla mnie na razie dunkiem roku...przekozak, oglądałem to chyba 100 razy i za każdym razem ryczę z zachwytu. By the way, Varejao został po prostu wgniecony w zol przez gościa niższego od siebie myślę, że o dwie głowy :)) check it out !!




Przy okazji, przypomniał mi się niezapomniany (fajnie to brzmi, hehe) dunk Vince'a Cartera chyba podczas Igrzysk, kiedy to przeskoczył nad gościem. Luknijcie se :)



Słaby jest? hehehehehehe
pozdro 666
Eneka

niedziela, 15 listopada 2009

Pastwisko


Pierwsze śliwki robaczywki, jak mówi staropolskie przysłowie. Franciszek Smuda debiut w roli selekcjonera ma za sobą. Mniejsza o wynik. Niewielu przed nim udawało się wygrać mecz nr 1. Leo, na ten przykład, zaczął wręcz od spektakularnej katastrofy. A potem, do spółki z drużyną, podarował mi najefektowniejszy mecz kadry jaki widziałem za mojego życia. Ponieważ było tam około 45 tysięcy świadków, jestem pewien, że nie była to halucynacja. Chyba, że zbiorowa. ;)
Również jakość pojedynku i postawę zawodników zostawiam na boku. Pierwszy mecz, inna atmosfera, młodziaki i starzy wyjadacze. Raptem kilka dni na zgrupowaniu.
To co mnie poruszyło to jakieś pastwisko, na którym rozgrywane było spotkanie. Zaniepokoiła mnie budowa w tle i uświadomiłem sobie, że to stadion Legii, będący chyba w szczytowej fazie przebudowy. Rzeczywiście, Urban sam narzekał jakiś czas temu na warunki. Ale żeby taki gnój? Cóż...
Jak bardzo trzeba mieć ograniczoną wyobraźnię, żeby organizować mecz w takich warunkach. Kibicom funduje się nie warte funta kłaków widowisko, w którym piłka robi co chce, spod nóg zawodników wzbija się kurz, natomiast w tle oglądamy cudownie goły beton... To już wolałbym oglądać katowicki dworzec PKP. Tam niektórzy chociaż dopatruj się sztuki. :]
Piłkarzom za to podarowuje się unikalną możliwość utraty zdrowia w meczu bez stawki, za to z pełnym błogosławieństwem FIFA/UEFA.
Mam nadzieję, że środowe spotkanie z Kanadą przynajmniej tło będzie miało na poziomie przyzwoitym.

Rzekłem,

Elien.

czwartek, 12 listopada 2009

Sklero Repo & Globalny Odlot - W kolorowych paletach ( Dj Pstyk




Szczerze, nie miałem pojęcia o istnieniu tych kolesi, ale dzięki opisowi na gadu DJ Pstyka już mam :) Od pierwszych taktów powalił mnie bit, który po prostu MIAŻDŻY...Przywołuje ere rapowego golden age'u, a pierwsze skojarzenie wogle z kawałkiem miałem - "brzmi jak polski Mic Geronimo". I nie mówię tu o żadnym kserowaniu stylu czy coś, na prawdę tak uważam :) Bit, który wchodzi w refrenie plus cuty Pstyka to dla mnie majsterPstyk, eeee, majstersztyk :)). Takie ciary na plecach wywołują u mnie ostatnio tylko bity Bob'Air'a :)) Jeśli chodzi o nawijkę, to nie jaram się nią tak jak bitami, aczkolwiek ten trochę "brudny" styl może się spodobać. Klip wg. mnie to też pięknota - niby nic szczególnego, ale ma właśnie TEN klimat back in the days :)
Także chopy, dobra robota, ja sie jaram, wpadajcie na jakieś koncerciwo do Kato, to na bank wjeżdżam :))
Na koniec dla porównania, żeby nie być gołosłownym - Mistrz
MIC GERONIMO





Peace, Eneka.

P.S. Wczoraj odebraliśmy klip do "Tekstów" od Koprucha...będzie miazga, hehe. Jeszcze tylko nagramy intro, Muzzy trzaśnie okładkę i heja!
Gdyby ktoś miał ochotę na przedpremierowy pokaz może wbijać do mnie.
Trzimcie sie.

środa, 11 listopada 2009

Nominacja do Oscara?

Niedzielne popołudnie. Klasyk Premier League. Chelsea kontra Man U. Wiadomo. :) Nagle dochodzi do starcia i jesteśmy świadkami sytuacji jak poniżej. Na pierwszy rzut oka zgroza. Przypomina się Eduardo i Larsson. Drogba niemalże kona na murawie, ale zaraz potem, szczerze zdziwiony, ogląda żółty kartonik. W tej sytuacji pierwsze pytanie, to pytanie o stan umysłu i wzrok arbitra. Wszelako jest małe "ale". Do końca meczu nie ma już żadnej powtórki z tego zajścia, a sam poszkodowany po pięciu minutach zasuwa po boisku jak zupełny świeżak. Normalnie wskrzeszenie Łazarza, czyli klasyka w wykonaniu reprezentanta WBK. Fail. :]




Niemal natychmiast w sieci można odnaleźć podobnie zdegustowanych widzów tego spektaklu. Chyba nie należą do fanklubu D.D.







Rzekłem,

Elien.

niedziela, 8 listopada 2009

Tako rzecze MOSiR


Zamieszanie ze stadionem Gieksy trwa, przy okazji stając się pożywką dla wszystkich interesujących się piłką, zwłaszcza sympatyków drużyn zza miedzy. :] Kontrowersje wokół budowy/modernizacji obiektu mają miejsce od początku. Rozbieżne interesy mają i kibice, i klub, i miasto wreszcie, jako że magistrat będąc właścicielem za wszystko zapłaci. I właśnie MOSiR jest sprawcą dodatkowych, kuriozalnych, problemów w bieżącej sytuacji.
Oto w dniu inauguracji podgrzewanej murawy (mecz z KSZO) nie zadziałała instalacja. Po początkowym bajdurzeniu ze strony klubu i MOSiRu okazało się, że nie ma technicznej możliwości dostarczenia odpowiedniej ilości gazu (sic!). Jak to możliwe, że przegapiono to wcześniej?! Ale nie dość tego. Ktoś wymyślił zatem, że remedium na to będzie zamontowanie zbiornika gazu. I co się okazuje po kilkunastu dniach? "Taki zbiornik musiałby się znajdować przynajmniej 30 metrów od stadionu, czyli już na terenie parku. To niemożliwe, więc jesteśmy zmuszeni, aby postawić specjalną stację redukcyjno-pomiarową gazu. Stacja będzie gotowa w lutym, a jej koszt to około 300 tys zł. Będziemy też jednak musieli poczekać na modernizację nitki gazowej na Dębie. Na 80 proc. jestem jednak przekonany, że system podgrzewania murawy będzie działał przy okazji wiosennych meczów GKS-u - mówi Stanisław Wąsal, dyrektor MOSiR-u." Źródło - GW.
O tym, czy na Bukowej bramki już działają nie wspomnę przez litość, takoż dlatego, że akurat wczoraj na meczu nie byłem i nie sprawdziłem sam. Do niedawna nie działały.

Czy naprawdę aż takiej niepojętej wyobraźni potrzeba, żeby taką instalację przeprowadzić bez tak spektakularnych uchybień? Gdyby to były pieniądze prywatne - pal sześć. Ale te idą z kasy miejskiej, dla klubu, który jest jedną z wizytówek miasta, a całość nadzorowana jest przez ludzi biorących publiczne pieniądze za to, żeby wszystko sprawnie działało. Obstrukcja instytucji, w której gestii leży obiekt przy Bukowej 1 jest poniżej jakiegokolwiek poziomu.

Rzekłem,

Elien.

czwartek, 5 listopada 2009

Muzycznie

Dziś kolejny klip z prezentowanej ostatnio płyty.



I trochę absolutnego kanonu. Ci, którzy golden age nazywają oldskul oldskul mogą sobie tego nie umieć wyobrazić. ;)



Pyrsk ludkowie,

Elien.

środa, 4 listopada 2009

Pikaczento

Bizon podlinkował mi coś takiego. O co chodzi? zapyta ten i ów. No właśnie... :)



Tutaj podpowiedź dla tych co jeszcze nie wiedzą. ;)



Pyrsk ludkowie,

Elien.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Dzielnice słyszą


A se pomyślałem, że jeśli jest tu miejsce dla rapu zza oceanu i zza Brynicy, to powinien być też rap zza ściany. Przy okazji - może niektórzy co bardziej leniwi się ogarną. ;)
Tym sposobem znalazł się tu Minor. Nie miałem okazji przesłuchać jego 1. płyty, kojarzę jedynie jego wcześniejsze nagrania z OCB, i śmiem twierdzić, że pójście swoją drogą wyszło mu na dobre. Na tej płycie jest 12 kawałków (nie licząc skitów, etc.) i żadnych gości. Chłopak nasłuchał się Łony chyba. ;) Minor konsekwentnie, muzycznie i tekstowo, nawiązuje do golden age rapu, czyli wspominanych przez wielu z nostalgią lat 90-tych, choć w kilku momentach korzysta z modnych ostatnio patentów w stylu Kanye Westa. Dodatkowym atutem jest wyeksponowana sekcja rytmiczna. No ale dla mnie wzorem jest Biz Markie i nagrania z "The Biz never sleeps", hehe. Po drodze dostaje się wszelakim wannabeez, rozmaitym jednosezonowym raperom, tym i owym z sąsiedztwa, a potem dla odmiany mamy szacun dla swoich ludzi, ukłon w stronę matki i kilka nieco ironicznych uwag pod adresem tego co w niebiesiech. Nie ma co prawda fajerwerków porównań, ale przekaz jest klarowny, pełen konkretów i na pewno nie jest efektem chwilowych przemyśleń. Facet bez kompleksów wdupia się na majka i wie po co to robi. A wszystko podane w sposób, który powoduje, że ten album można spokojnie polecić, jeśli ktoś szuka najwyższej zawartości rapu w rapie. :)
Całość zmiksowana i zmasterowana przez autora osobiście, i ewidentnie poświęcił temu sporo jednostek czasu. Wartało. Słucha się tego dobrze, tak na słuchawkach z mp3, jak również katując sąsiadów i żonę przy użyciu podręcznego 2x150W zestawu. ;)
Całość do pobrania tutaj. Enjoy.

Pyrsk Ludkowie,

Elien.