sobota, 9 października 2010

AbradAb - Abradabing


Nie minął tydzień od premiery, a już zdążyłem niemal skatować ten album. Oczekiwania były spore, Dab dzięki Męskiemu Graniu zaistniał w szerszej świadomości. Dość powiedzieć, że takiej promocji albumu z gatunku rap w tym kraju jeszcze nie widziałem. Jakkolwiek nie mam wątpliwości, że wielbiciele Waglewskiego, Maleńczuka i radiowej Trójki nie zrozumieją o co naprawdę chodzi w tej grze. W końcu sam bohater w promującym płytę numerze mówi, że "to środowisko hermetyczne jest i już...". Ergo - nie sposób również interpretować tegoż tak z doskoku. Zresztą niżej podpisany na własne uszy słyszał kilka wypowiedzi na ten temat na antenie. Szkoda czasu na szerszy komentarz.
Wracając jednak do głównego wątku. Jest tłusto. Jest naprawdę tłusto. Nie przepadam za Ostrym na majku, ale ludzie... ten typ ma chyba sampler wszczepiony w miejsce serca. Mnogość dźwięków jakie się tam pojawiają jest ogromna. Bluesowe harmonijki, takoż gitara, motywy stricte orientalne, czy wreszcie charakterystyczny refren w "Gniewie", a wszystko to podane w prawdziwym hiphopowym sosie. I owszem, są momenty, które średnio mnie kręcą, ale większość tych bitów mogłaby funkcjonować samoistnie, bez straty dla swojej jakości. Dwa pierwsze z brzegu? Rozbudowana aranżacja do "Mamy królów..." i stosunkowo nieskomplikowany bit do "Zawalidrogi". Niepokojący "Czuję się jak" czy pulsujące basem "Globalne ocieplenie". Mankamentem są dla mnie wplecione zupełnie od czapy cuty z bajek. Nie rozumiem zamysłu, chyba że ma to być nawiązanie do okresu kiedy hip hop był u nas w powijakach.
Sam Abradab trzyma poziom. Osiągalny dla kilku innych osób w PL. Nie mówimy o flow i skillsach. To od pewnego poziomu jest wartość nie podlegająca dyskusji. Natomiast treść zawarta w tekstach dowodzi, że jest to materiał dla wyrobionych słuchaczy. Takich, którzy operują niezubożoną wersją języka polskiego i nie sięgają po słownik przy każdej zwrotce. Choć mam wrażenie, że na "OPK" był jednak bardziej refleksyjny. A może to jedynie kwestia doboru bitów?
W jednej z audycji radiowych odpowiedział na mojego maila dotyczącego numeru z poprzedniej płyty, mianowicie "Prywatnego wszechświata". Z odpowiedzi  wnioskuję, że mamy do czynienia z artystą pełną gębą, który zaczyna być zrozumiały po przekroczeniu 25 roku życia i osiągnięciu 110 IQ. I być może to decyduje, że na ulubionym portalu hiphopowych smarków "OPK" przegrywa z pozostałymi albumami, a tym co przyciąga do nowej płyty jest magia liter O.S.T.R. Szkoda.


Rzekłem,

Elien.

Brak komentarzy: