piątek, 20 listopada 2009

Thierry Henry czyli...


...ło Matko Boska, świat się wali, oszust na murawie i co tylko. Nie będę pisał o postawie moralnej Fancuza, nie będę odsądzał od czci i wiary, bajdurzył o możliwości powtórzenia meczu i dyskutował o Fair Play w wydaniu FIFA. Przepraszam wszystkich za zestawienie tych ostatnich słów ze sobą. To tak jak PZPN i nieskazitelna opinia. Rzecz w tym, że oprócz serwisów i publikacji stricte sportowych za sprawę zabrali się - o zgrozo - znowu - super-ultra-profesjonalni dziennikarze z TVN 24. Niestety, ku*wa, nie są to dziennikarze sportowi...
Wałkują ten temat kolejny dzień, czyniąc z dość powszechnego zjawiska (pomyłki sędziów, nurkowanie) niesamowite wydarzenie. I proszę nie mówić, że ktokolwiek odebrał awans Irlandii. Nieuznana bramka o niczym by nie przesądziła Gra się do końca i za mojego życia widziałem niejeden mecz, w którym sytuacja zmieniała się diametralnie, choć przebieg gry nie wskazywał.
Dziś rano w TVN 24 skompromitował się, sympatyczny skądinąd, Jarosław Kuźniar, stwierdzając wręcz, że bramkę ręką strzelił sam Henry. Przed chwilą w studio produkowali się na zadany temat panowie Strejlau, Basałaj i... Materna. Tak, Krzysztof Materna (sic!). I kto jeszcze? Piotr Gąsowski?! Angela Merkel?! Facet strugający łódkę z drzewa?!
Proszę. Błagam. Róbcie te swoje polityczne i gospodarcze programy, wywiady i wieczory wyborcze, bo w tym się sprawdzacie. A sportowi poświęćcie 10 minut wieczorem. Ale solidnie, rzetelnie i nie wypaczając rzeczywistości.

Na zdjęciu oczywiście wąs Thierry`ego Henry w towarzystwie słynnego piłkarza.

Howgh,

Elien.

Brak komentarzy: