sobota, 14 lutego 2009

Rz.

Nietrudno zauważyć, że problem z Beenhakkerem, kadrą i Feyenoordem urósł do kluczowego tematu ostatnich dni. A im więcej mówią na ten temat strony, tym więcej narasta wokół tego niejasności i tym częściej pada pytanie: WTF?! Dlaczego po rozmowie Beenhakkera i Laty każdy z nich dokonuje innej interpretacji? Tłumacz zawalił, czy każdy z panów usłyszał to, co chciał usłyszeć? Dla jasności - dopóki będą wyniki w kadrze, to dla mnie Leo może nawet trenować Nistru Otaci. Rzecz w tym, że w tym wypadku mamy do czynienia z klasyczną sytuacją kiedy: Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma...

Wiem! Jest prosty sposób aby temu zapobiec. Należy upublicznić kontrakt i będziemy widzieć jak na dłoni, czy jest w ogóle podstawa do takich, a nie innych kroków. Tymczasem teraz każdy pytany przedstawia wiadomo-skąd-wziętą-interpretację albo nabiera wody w usta. I powinno się rejestrować rozmowy między stronami. Jest dowód - jest wiedza. I basta! Dość robienia w ch.uja wszystkich dookoła. A co się biedni dziennikarze nagadają i powynadointerpretowują... :]
A może już ktoś jest w posiadaniu tych nagrań i tylko czeka na dobrą okazję? Skądinąd wiemy, że ten pomysł sprawdził się w tym piękny kraju kilka razy... ;)

Na koniec taka perełka. To im się zdarza coraz częściej. ;)

Rzekłem,
Elien.

Brak komentarzy: