poniedziałek, 29 grudnia 2008
T4
Ha! Oto nadchodzi. Terminator: Salvation. :) Co prawda minie jeszcze sporo czasu zanim dotrze do nas, ale są już trailery. I w jednym z nich znalazłem pewnego pana. A zresztą - Wy znajdźcie go sobie sami - poniżej. :)
Piszę tę notkę ponieważ w filmie widziałem już na pęczki Snoopów, Sticky Fingazów, Adre`ów 3000, Masterów P., LL Cool J`ów, a nawet kilka razy Mos Defa (m. in. epizod w kapitalnym skądinąd serialu "NYPD Blue", emitowanym u nas pod tytułem "Nowojorscy gliniarze"), natomiast jego samego, na dokładkę w jednej z moich ulubionych serii, nie miałem jeszcze okazji. Zatem - czekam z niecierpliwością.
Rzekłem,
Elien.
sobota, 20 grudnia 2008
I liga!
Wczoraj odbyła się pierwsza runda RR Ligi. I tutaj, Panie i Panowie, możemy odtrąbić mały sukces. Otóż dzięki hojności i uprzejmości jury (któremu zresztą nie zaadroszczę tej roboty) I rundę zakończyliśmy miejscem w I lidze. Stosowna tabela powyżej. :)
Zatem, jak zwykł był mawiać Ojciec Dyktator, "Alleluja i do przodu". Nie pozostaje nic innego, jak tylko przygotować na styczeń jeszcze większe petardy. Zapraszamy wszystkich, którym nie chciało się ruszyć dupska z domu, albo byli niedysponowani po dniu poprzednim (Juby S.R.O. - i wszystko jasne). :D
Dla porządku - wieczór okrasił występ TW promującego nową płytę. I tu trzeba powiedzieć, że zrobili pierońskie larmo. ;) Ale to na finał czekaliśmy z największą niecierpliowścią. I nie zawiedliśmy się - Tetris, Pogo i DJ Tort dali sutą dawkę czystego hh, zajebistych bitów, konkretnych skreczy i cutów, i wreszcie kilku kozackich fristajli [chyba już wolno pisać to po polskiemu, ale na wszelki wypadek napiszę do prof. Bralczyka ;)].
Nie zawiedli też zawodnicy występujący w niszowej niegdyś dyscyplinie szalone fristajle w kiblu. Podbno naraz było ich tam około 17o-ciu. Niestety przyszedł leśniczy, pardon, kierownik lokalu i wszystkich wypierdolił.
Do teraz nie ustalono jaki związek z tym wydarzeniem miało zniknięcie z toalety drzwi do kabin... :)
Howgh,
Elien.
Święta idą...
Święta idą Drodzy Państwo, a zatem...
Przy okazji - już niebawem zawitają do nas...
Rzekłem,
Elien
poniedziałek, 15 grudnia 2008
Basketmania.
Jakiś czas temu ruszył pewien projekt. Projekt, któremu należy ze wszystkich sił przyklasnąć. Między innymi dlatego, że drużyna Eneki sieje tam niezłe zniszczenie - patrz tabelka powyżej. :) Zresztą nie trzeba tęgich głów, żeby dojść do wniosku, że nie tylko basket u nas podupadł. Myślę, że akurat to jest świetny sposób, żeby odbudować u nas entuzjazm dla wszelakiej aktywności fizycznej - a, jak mawiał klasyk, "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie". :)
I na koniec taki drobiazg. :)
Elien.
niedziela, 14 grudnia 2008
RR Liga.
czwartek, 11 grudnia 2008
Rzecznik.
Kiedy niedawno leśne dziadki wybrały na szefa swojego plemienia Grzegorza Latę i ukonstytuował się nowy zarząd, stanowisko tymczasowego rzecznika PZPN objął Andrzej Strejlau. Ki diabeł? - pomyślałem. No niby gorszego i bardziej znielubianego, niż poprzedni (mój ulubiony zresztą, hehe) trudno znaleźć. A jednocześnie jakoś jeden Strejlau nie budzi mojej niechęci, a robota to dość niewdzięczna, bo już lepiej byłoby bronić O.J. Simpsona, aniżeli tłumaczyć radosną twórczość piłkarskiego betonu z Miodowej.
Czas mija, nowego - stałego - rzecznika nie widać, a tymczasem rozpętało się piekło wokół dwóch naszych eksportowych arbitrów. Chłopaki dostali od proroka bilet na podróż do Wrocławia, a media przypomniały sobie o oświadczeniach i wekslach, jakie mieli pod rygorami podpisać sędziowie. Teraz wszyscy nagle zapragnęli dowiedzieć się od PZPNu dlaczego do tej pory nie skompletował wymaganych dokumentów? Tak jakby kogokolwiek to dziwiło... Świat zdąży rozwiązać problem głodu, konflikt bałkański, ograniczyć ekspansję Chin i zabezpieczyć się przed następnym kryzysem finasowym z powodu subprime, a PZPN nadal będzie w jaskini...
Wracając do głównego wątku - co na to wszystko związek? Otóż umiłowany związek wszystkich Polaków ustami Andrzeja Strejlaua mówi tak - cytuję za Gazetą Wyborczą: "Nie wiem czy sędziowie podpisali te weksle. Szef arbitrów pan Stempniewski już po poniedziałkowym zatrzymaniu sędziego Ż. powinien poinformować mnie o tym, co z oświadczeniami. Ja nie wiem, jaka jest prawda, a Stempniewski i prawnik PZPN Andrzej Wach wyłączyli telefony".
Fajne, nie? Nie jestem biegły w tym rzemiośle, ale jak dla mnie, to samobój, strzał w stopę i kręcenie samemu sobie pętli na szyję. Co prawda gorzej się już prezentować nie mogą, ale mimo wszystko, jak to piękna katastrofa...
Na koniec to. Darujcie, nie mogłem się oprzeć. :D
Rzekłem,
Rzekłem,
Elien
niedziela, 7 grudnia 2008
Rasco/Łona live.
1. Najpierw pokrótce o Wow - emocji było co niemiara. I wydaje się, że jedynym niezadowolonym był B.i.z.o.n., z uporem twierdzący, że "pół minuty to za mało na finał". ;) IMO - pomimo tego, iż jury pomyliło się 2 razy (mimo ewidentnego wskazania ze strony publiczności), to bez wpływu na przebieg i wynik całości. I tak wygrał najlepszy (Muflon) jakkolwiek poziom całości był satysfakcjonujący, a takiego darcia już dawno nie było. :)
Kilka perełek: "Białasy są bez szans, spytaj Obamę", "Twoja niunia ma ksywę danie w 5 minut", "Z Twojej twarzy można czytać brailem".
Kilka perełek: "Białasy są bez szans, spytaj Obamę", "Twoja niunia ma ksywę danie w 5 minut", "Z Twojej twarzy można czytać brailem".
2. Łona. Łonę widziałem po raz pierwszy. Na żywo naprawdę mocna rzecz. Pełny przegląd kawałków z 3 płyt + EP Insert i Twister na deckach. Potrzeba lepszej rekomendacji? Trochę szkoda, że scena była dość wysoka, bo to nie służy budowaniu relacji z widownią. A z widownią wyszczekany szczecinianin mógł zrobić wszystko i tylko raz uległ. Musiał zagrać Konewkę. I tu szacuken dla B.i.z.o.n.a. - to on gdzieś ze środka sali domagał się jej pierwszy i porwał resztę. :)
3. Rasco. No właśnie. Organizacyjnie trochę lipa, bo Rasco zagrał na sam koniec... A w praktyce oznaczało to, że po ogłoszeniu zwycięzcy jakieś 40% ludzi oblekło kurtki i wyszło... Kurwa, czaicie? Po prostu sobie poszli.
Nic to. W zamian dostaliśmy solidną dawkę tłustego rapu wzmocnioną wypasionymi bitami. R. zagrał kilka numerów z nowej płyty, ale prawdziwe poruszenie miało miejsce przy "Gunz still hot" (Eneka mówi, że miażdży; osobiście żałuję, że nie dane mi było usłyszeć "Midnight melodic") i numerach z płyty Cali Agents "How the west was one". I skurwiel szalał na scenie bez hypemana. :)
Anyway - warto było się wybrać za 25 pln + transport. ;) Tylko ta cena piwa...
PS. A ten ziomuś, który napierdalał płytami ze sceny (Flint?) powienien się poważnie zastanowić, zanim wpierdoli komuś kawałek plastiku w oko. Nie, kurwa, nie podoba mi się rozdawanie płyt za darmo w taki sposób. Wogle w dupie mam Wasze prezenty "wszystko po 4 pln i to, co zostało dystrybutorom w magazynach, a jest koniec roku i wrzucamy w koszty". Zwłaszcza, że mogły poczynić spore szkody na ciele. Na umyśle już wyrządziły... tym, którzy wpadli na taki pomysł.
Howgh,
Elien.
wtorek, 2 grudnia 2008
Płyta coraz bliżej.
Praca nad kolejnym albumem idzie pełną parą. Wrzucam trochę filmów z ostatniej nagrywki popełnionej u 5ceta. PHFNG wespół z B.i.z.o.n.e.m. na bicie Bobera. :)
Przy okazji dzięki dla B.i.z.o.n.a. za remiks Czilautu.
Prawda, że ładnie? ;)
Rzekłem, Elien.
Przy okazji dzięki dla B.i.z.o.n.a. za remiks Czilautu.
Prawda, że ładnie? ;)
Rzekłem, Elien.
Subskrybuj:
Posty (Atom)