wtorek, 30 listopada 2010

Gdzie jest Zbyszek?

Przychodzi czasem taki dzień, w którym należy postawić sprawy jasno i zapytać odpowiedzialnych - gdzie jest, ku*wa, Zbyszek?

Osoby o słabych nerwach, posiadające minimum dobrego smaku i poczucie estetyki, lojalnie uprzedzam, że będzie rzeźnia. ;)



Rzekełm,

Elien.

poniedziałek, 29 listopada 2010

Leslien Nielsen R.I.P.


Rzadko zdarza się człowiek z taką vis comica jak Leslie Nielsen. Nie ma takich, którzy oparliby się komediom z nim w roli głównej, choć nie był to dowcip w stylu braci Marx czy Woody`ego Allena. A jeśli są, to znaczy że kłamią.

Dziś z tym padołem pożegnał się i on. Rest in peace.



Howgh,

Elien

niedziela, 28 listopada 2010

PHFNG - Katar i kaszel/Czilaut. Kręcimy teledysk - odsłona 2.


Tak właśnie. Powoli kończymy prace nad tym klipem. Niestety, dopiero teraz. Łudziliśmy się, że uda nam się pokonać biurokrację. Skończyło się tak, że udało się dzięki nieocenionej pomocy i życzliwości osób prywatnych. Ogromnie dziękujemy panu doktorowi i pani Honoracie. :)
Szpitala przy Raciborskiej nie pozdrawiamy. Rozumiemy, że odsyłanie jakiejkolwiek odpowiedzi na pismo, którego sami Państwo żądali, przerasta możliwości niektórych. I trzeba do tego co najmniej Harry`ego Portiera... :]


Pyrsk,

Elien.

sobota, 27 listopada 2010

L.U.C & AbraDab - kto jest ostatni?


Właściwie zamieszczam to jako ciekawostkę. L.U.C. nie rusza mnie wcale, ale tym razem to już przesadził z kalamburami. Wydaje się, że czasy takich pseudofilozoficznych i  "do rozkminki" tekstów dawno minęły. Konia z rzędem temu, kto wie o co chodzi w większości jego tekstu?! Moim zdaniem jedyne co ratuje ten numer to pomysł i AbraDab. :]



Pyrsk ludkowie,

Elien.

wtorek, 23 listopada 2010

Vienio - Etos


Hm... Przez szereg lat niewiele interesowałem się polskim rapem. Nie żebym nie znał podstaw, nazwisk i tytułów. Po prostu nie ruszało mnie to. Wolałem brnąć przez Native Tongue, Gangstarr Foundation i IAM, choć po francusku to mogę się najwyżej przedstawić i policzyć do czterech. Zmiana wynikała niewątpliwie z poziomu jaki osiągały nasze produkcje. Muzycznie, sprzętowo, jakościowo.
Do tego albumu też zabierałem się powoli, ale już z zupełnie innych względów. I jestem przyjemnie zaskoczony. W każdym zespole siła oddziaływania poszczególnych artystów rozkłada się i nieco rozmywa. Projekty solowe pozwalają dostrzec dużo więcej i dają swobodę. I tak jest w tym wypadku. Mam wrażenie, że takiego Vienia jeszcze nie słyszałem. Spójny, jasno określający preferencje muzyczne i inspiracje album, z ewidentnym ukłonem w stronę całej kultury hh. Topowi goście, którzy nie drażnią, choć wszędzie ich pełno (Grubson) lub budzą mieszane uczucia (Sobota) - dają radę. A są jeszcze Łona (który zjada wszystkich w kawałku "Różnice") i równolegle debiutujący z HIFI Bandą Diox (jeden z dwóch najmocniejszych na płycie momentów - "Undergraund"). 
Żeby nie było cukierkowo trzeba dodać, że są i słabe momenty. Moim zdaniem niektórzy z  pozostałych gości pokpili sprawę i nagrali jakieś "niewiadomoco". Pominę personalia - posłuchacie, usłyszycie. Paradoksalnie wspomniane wyżej "Różnice" też pasują tu jak kwiatek do kożucha. Temat jest zbyt obszerny i złożony, przez co ulega spłyceniu. Raz, że 4:09 to za krótko, żeby dobrze rzecz ująć, a dwa - do tego typu rozważań trzeba mieć gruntowne podstawy merytoryczne. I kwestia ostatnia - z 16 traków aż 4 to skity. Trochę zbyt duża dysproporcja moim zdaniem. :)
I jeszcze na koniec miły ukłon dla słuchaczy - drugi cd zawiera instrumentale i accapelle.

Dorzucam kapitalne video promujące ten album. Enjoy!



Pyrsk ludkowie,

Elien.

niedziela, 21 listopada 2010

Forfiter strikes back!


Późno, bo późno i efektu świeżości nie będzie, ale warto to zobaczyć. The Cat - to serve and protect. :)



Pyrsk ludkowie,

Elien.

wtorek, 16 listopada 2010

Bij pirata!

Tytuł posta jest nieco prowokujący, ale sprawa jest ciekawa. Oto powrócił bohater hip-hopowych salonów. Krzysztof "Gorzki" Gorzkiewicz nie daje o sobie zapomnieć. O nie! Tym razem łypie do nas okiem z "Metra". Całość wywiadu znajduje się w tym miejscu. Przeczytajcie. 
O ile z problemem piractwa trudno dyskutować, wszak jest zmorą artystów i wydawców (choć i tu jest wiele spornych kwestii), to poboczne wątki tegoż wywiadu rozbawiły mnie serdecznie. Zacznijmy od tego kto ordynarnie podpierdolił cały bit z kawałka "Livin` proof" kapeli Group Home? Sięgamy do pamięci, historii, klipów i...? Trochę wstyd Drogi Krzysztofie, prawda? Idźmy dalej. 300 sztuk sprzedanych płyt? Przy sprawnej promocji na kilku portalach i kilku patronatach to ilość jaka nie robi wrażenia na kapelach z undergroundu. Chyba więc nie o piractwo tutaj idzie ale o jakość tego produktu... Trzeciorzędni raperzy i producenci robią mniejsze wrażenie, niż podane z ogniem zwroty młodych kotów z przeróżnych zakątków kraju. I na koniec musi być foch z przytupem. "Napisaliśmy w tej sprawie tydzień temu list do premiera Donalda Tuska. Czekamy na odpowiedź. Jeśli rząd nie zmieni prawa, chcemy zebrać milion podpisów (W tym tygodniu ruszy strona www.przeciwpiractu.pl, na której będzie się można podpisywać) pod inicjatywą obywatelską, której celem byłaby zmiana prawa na wzór niemiecki, czyli karanie za rozpowszechnianie nielegalnych plików."
Rzecz w tym, że do złożenia projektu ustawy z inicjatywy obywatelskiej wystarczy 100 tysięcy podpisów. Ale w mediach nic nie robi takiego wrażenia jak okrągły milion. Milion dolców, milion trupów, milion bzdur... Nie, dziękuję.

Za inspirację dziękuję Kaszolowi. :)

Pozdro600,

Elien.

czwartek, 11 listopada 2010

Robak/Klon – Polska rap płyta

Ktoś podesłał mi linka z tą płytą. Nie wiem kto. Nie znam tego numeru gg. Za to przyznaję, że mnie zaintrygował. Wrzuciłem to do playera i mam kilka refleksji, a co! Album co prawda ukazał się w zeszłym roku, ale... aaa, to za chwilę.
Po pierwszym przesłuchaniu powiedziałbym, że dynamicznie i efektownie się otwiera (zwłaszcza „Potęgą małych rzeczy”), ale potem jednak traci impet i z upływem minut robi się spokojniej. Nawet za bardzo. Po drugim przesłuchaniu pomyślałem, że bity coś mi przypominają, a to co nawija Robak jest czerpane garściami i inspirowane twórczością wielu, wieeelu mcees. Po trzecim doszedłem do wniosku, że przydałoby się włożyć parę złotych w mix i mastering tego materiału, bo momentami brakuje mi tu ognia. Jednakowoż z okładki i tekstów przebija jasny komunikat, że chłopaki mają to kompletnie w pompie i trzymają dystans wobec tego co się powinno, a czego nie. Czym by to najlepiej zilustrować? Może tym: „Kiedyś chciałem się wybić, wiesz,  królować na scenach. Dziś króla nie ma, a królowa to pedał” albo może tym: „2009, spłacam długi w rapie. Nie oczekuj Illmatic, nie będę drugim Nasem”. I punch, który moim zdaniem najlepiej podsumowuje przekaz - „Czemu to robię? Trzeba to pojąć sercem. To chęć zrobienia czegoś, nim zapomną, że jestem”. Wszystko to rzucane na ślady z nonszalancją, z jaką szejkowie na początku wyrzucali hajs na transfery piłkarzy do Manchesteru City i z bezczelnością z jaką Michał Wiśniewski zatrudnia nowe wokalistki, po to żeby je: a. zerżnąć, b. poślubić, c. zrobić dziecko, któremu można nadać jakieś idiotyczne imię. Całość jest natomiast okraszona solidnymi bitami, które chwilami aż proszą, żeby podciągnąć volume.
Podsumowując - kawałek solidnej roboty, który powinno się znać (plan minimum) albo mieć jakiś egzemplarz (scenariusz optymalny). 

Pyrsk ludkowie, 

Elien.

wtorek, 9 listopada 2010

C-walk na kozackim traku.

Takie rzeczy tylko na YT. Pozdro dla chłopaków. Wyszperał Eneka. Enjoy. :)



Pyrsk ludkowie,

Elien.

poniedziałek, 8 listopada 2010

Szalony fotoreporter w Norymberdze.


Dzięki niezwykłej uprzejmości i gościnności zaprzyjaźnionych osób miałem okazję zobaczyć to wyjątkowe miasto. I będę ich dłużnikiem po wsze czasy. Wiecie, że pochowamy jest tam m. in. Wit Stwosz? Że mieszkał tam Durer? A to jedynie nieliczne wyimki z historii Nurnberg. Ach i przede wszystkim  Drei  im weggla - lokalny przysmak. Polecam. :) 
Udało mi się również udokumentować mecz Bundesligi 1.FC Nurnberg - 1.FC Koln. Oba kluby budzą moje zainteresowanie - w pierwszym wypromował się niegdyś Jacek Krzynówek (którego niezwykle poważam), w drugim grają teraz Podolski i Matuszczyk. A właściwie Matuschyk. Widać są rzeczy i nazwiska, których język niemiecki nie ogarnia. ;) Oficjalna liczba widzów - nieco ponad 41000. Robi wrażenie, prawda? Resztę niech oddadzą same foty. Łącznie przez kilka dni zrobiłem ich około 450. :)











 
Pyrsk ludkowie,

Elien.

wtorek, 2 listopada 2010

Tony Jazzu - Dla każdego


Znajomy opowiedział mi anegdotę. Historia z jednej ze śląskich uczelni. Senny poranek. Na zajęcia wchodzi spóźniony student. Wykładowca patrzy nań czujnie i pyta: "Co Pana sprowadza? Przykra konieczność czy ciekawość poznawcza?"
Za każdym razem kiedy wrzucam do cd taki album, towarzyszy mi identyczne pytanie. Pytanie to zamienia się następnie w narastającą szybko irytację, po czym staje się w niemal fizyczną próbą lobotomii, dokonywaną bez znieczulenia. Po łbie tłucze się jedna, jakże ważna kwestia - po co się nagrywa takie płyty?! Chyba tylko po to, żeby pokazać lokalnym ziomkom, że ma się tyle wytrwałości, konsekwencji i  hajsu, żeby nagrać kilkanaście kolejnych nikomu-niepotrzebnych-kawałków.
Jeszcze numer otwierający ten krążek jakoś się broni, potem jest już dramat godny scenarzystów "Tajemnicy Aleksandry". Biegniesz do kasy i krzyczysz - oddajcie pieniądze! Dlaczego? Tony Jazzu nawija m. in. "Niewielu gości zapraszam...". I nie wiem co o tym myśleć, bo nawet Ci którzy są (Rena, Sage, Sobota) budzą na majkach odruch wymiotny. Kawałki "Wiem co mam mówić" i "Wolę podać pałę" sięgają Rowu Mariańskiego żenady. Główny ogarniacz próbuje również zaimponować, na moje oko i ucho, 13-latkom z małych miasteczek ze światopoglądem rzekotki drzewnej.  Czyni to wzbijając się na wyżyny elokwencji nieosiągalne dla zwykłych śmiertelników, chociażby "Chuja wiecie, kurwa, pierdolicie, kurwa, (...), kurwa...". Ach, co za poezja dla uszu. Poziom wulgarności i prostactwa przeraża nawet mnie...
Gdybym chciał  krótko podsumować ten album wystarczyłoby jedynie sięgnąć po numer "To co robisz Ty...", który jest klasycznym strzałem w stopę. "To co robisz Ty to  nie jest rap, ugrzeczniony hip hop, to nie ma prawa trwać. Pseudointeligent, którego słów nie skumasz, dla mnie rap to honor, zasady i duma". I tak przez 3 minuty i 3 sekundy. Taaa, nic dodać, nic ująć.
Mówią, że nieładnie kopać leżącego. Jednak "Krytyk się nie boję, sam daję krytykę..." to nie jest mój wers. ;)

Rzekłem, 


Elien.