środa, 30 lipca 2008

Z cyklu "O ja pie.dolę..."

Beitar Jerozolima - Wisła Kraków 2 - 1, Marek Zieńczuk, Mariusz Pawełek oraz nurek Radosława Sobolewskiego.



Nagroda specjalna dla PZPN i Ekstraklasy SA za to. I superekstra wyróżnienie dla Jarosława Foujta za to, że woli IV ligę angielską od naszej piewszej.

wtorek, 29 lipca 2008

Twoja stara...

...jest już wyeksploatowana do granic możliwości, to fakt. Niejaki Bartek Chaciński tutaj próbuje wmówić nam, gdzie i kiedy powstała ta fraza, jednak to tylko zwykłe bajdurzenie . Sorry stary. Tak naprawdę "Twoją starą", pamiętam z podstawówki, zaś The Pharcyde nawijali o tym już w 1992 roku. Dowód poniżej. :)

czwartek, 24 lipca 2008

"...ot, czasami strzelam gola jak Szota Arweładze..."


No właśnie, my tu gadu gadu, a tymczasem niedawno karierę zakończył Szota Arweładze. Dla niektórych zawodnik jakich wielu. Ani specjalnie popularny, ani w typie Beksy (na szczęście), za to jest rzecz, o której warto pamietać. Otóż Szota jest Gruzinem. I tenże Szota ma w cv Trabzon, Ajax, Rangersów i AZ Alkmaar oraz bardzo przyzwoite statystyki. Co prawda ostatni sezon zakończył w biedującym i wracającym w szeregi Segunda Division Levante UD, ale równocześnie ma wrócić do AZ, już w charakterze członka sztabu szkoleniowego. Mało? Piszę o tym, bo nachalnie nasuwają mi się skojarzenia z polskim futbolem, piłkarzami i trenerami. Zwłaszcza teraz, w tego środowiska stanie agonalnym.
Zresztą... mniejsza z nimi. Na koniec kilka bramek naszego bohatera w Eredivisie.


środa, 23 lipca 2008

Burdel albo żaaaaaal.pl

Jeśli tak zaczyna się jakiekolwiek zdanie, to niewątpliwie rzecz będzie o polskiej piłce. Eneka ma ten problem z głowy, bo po prostu dla niego ta kategoria nie istnieje. Anyway - u mnie póki co budzi to żywe emocje, ale wzorem niektórych chyba niebawem zbojkotuję rozgrywki OE, czy jak tam nazwiemy tę nieboszczkę po niegdysiejszych triumfach rodzimego futbolu. Rozgrywki, dobre sobie...
Tymczasem jest 23 dzień lipca roku Pańskiego 2008. Za dwa dni ma ruszyć I kolejka ekstraklasy. A w naszym wesołym burdelu nadal 23 instancje odwoławcze uwzględniają wnioski kilkunastu (niewinnych, a jakże!) klubów o, odpowiednio: uniewinnienie siebie, ukaranie innych, oczyszczenie dobrego imienia (o, ten argument jest zacny i szlachetny), degradację, awans, anulowanie kary ujemnych punktów, niższą inflację w Zimabwe, ponowne lądowanie na Księżycu i Bóg (sorry za używanie imienia nadaremnie) wie co jeszcze... Uszu moich nieskalanych nie uradowały jeszcze kolejne miękkie jak aksamit słowa rzecznika PZPN, ani nie dane mi było usłyszeć uzasadnień z innych skarbnic wiedzy wszelakiej. Czekam więc, czekanie umilając sobie hiphopowymi klasykami (wszystkim dziękuję za podsyłanie co większych kozaków) i zbieram na teraputę - po następnych decyzjach mogę długo nie dojść do siebie.
PS. 1 I tylko jedno jest pewne. Znów na każdym ze stadionów usłyszymy radosną pieśń wszystkich polskich kibiców, pieśń powodującą drżenie serc i łzy w oczach, a wyśpiewaną jakże piękną starpolszczyzną - "PZPN, PZPN, jeb.ć, jeb.ć PZPN". W końcu tradycji musi stać się zadość.
PS. 2 Obawiam się decyzji, które ostatecznie będą krzywdzące dla śląskich klubów. Przy okazji Śląska - ciekawa teoria w tej kwestii tutaj.

czwartek, 17 lipca 2008

Co tam panie w Pucharze UEFA?




Dziś krótko, bo nie mam siły. ;) Ruszyli. Lech i Legia.


1. Lech zagrał. I najważniejsze zrobił, bo zaliczkę w postaci jednobramkowej wygranej z wyjazdu przywiózł. I nawet nie grał źle, choć momentami niepotrzebie zwalniał, bo Azerowie (a raczej - jak sami mówią - Tałysze) nie mieli żadnej siły ognia. Whatever - zwycięzców się nie sądzi, a rewanż na Bułgarskiej to raczej formalność.


2. Legia zagrała...


3. Ciekaw jestem wypowiedzi włodarzy "L" po meczu. Dlaczego? Bo trzeba Wam wiedzieć, że moim zdaniem kelnerów w piłce jest jeszcze około mnóstwo. Innych tego typu bzdur też mam powyżej uszu. Na deser garść wyników z bieżącego dnia.
Bangor City 1:6 FC Midtjylland

Salzburg 7:0 Banants Yerevan

Hertha Berlin 8:1 Nistru Otaci


Można? Można. :)


Przy okazji - hattrick Piszczka i dwa gole niejakiego Zicklera.


Pyrsk ludkowie. Elien.

wtorek, 15 lipca 2008

Ruszyła LM.

A dokładnie pierwsza runda kwalifikacyjna. Wśród wyników mamy np.:
BATE Borysów (Białoruś) - Valur Reykjavik (Islandia) 2:0 (0:0). Ktoś pamięta BATE? :)
Llanelli FC (Walia) - FK Ventspils (Łotwa) 1:0 (1:0) Zaraz, zaraz, a któż to nie tak dawno odpadł z FK w UEFA? Zdaje się dzisiejszy drugoligowiec (pardon, po zmianach w nazewnictwie - pierwszoligowiec).
Jutro starć gigantów ciąg dalszy: FK Aktobe (Kazachstan) - Sheriff Tyraspol (Mołdawia). Nawet gdyby naszym przyszło mierzyć się z nimi, to i tak Kazachowie śpią na ropie, a Mołdawianie biją nas nas na głowę, jeśli idzie o wino. :)
A poza tym do boju ruszają Legia i Lech. Będzie się działo. Trenera Smudę pozdrawiamy.
Pyrsk ludkowie. Elien.

Słuchać, jarać się!

Kolega z uczelni mi podesłał. Czyli to, co tygrysy lubią najbardziej. Z płyty "The Fix" (2002 r.). Thx.



Warto uzupełnić o ten klip. Swoją drogą, ten bit wykorzystany na koncercie to prawdziwy, rasowy headbanger. :)



Przy okazji - wielkimi krokami zbliża się ten dzień. Niestety, żadnemu z nas nie dane będzie tam gościć i szczerze zazdrościmy tym, którzy tego doświadczą. Osobiście czekam na gazetowe recenzje, bo spodziewam się przerózżnych perełek. Ostatnie zdanie poświęcone nieodżałowanej pamięci "Rzezi (nie)winiątek" ukazującej się ongiś w Ślizgu. ;)

Pyrsk ludkowie. Elien.

sobota, 12 lipca 2008

Stare chińskie przysłowie mówi: kiedy...




...nie wiesz co powiedzieć, powiedz stare chińskie przysłowie. :) I parafrazując: kiedy nie wiesz co napisać, zajrzyj na onet.pl, a będziesz miał studnię bez dna. Dzisiaj znalezione. Mamy tu krzyczący tytuł: Piłkarze nie chcą premii za awans. Myślę sobie: szlachetni jacyś, czy na głowę upadli? Wszak o piłkarzy w tej i innych kwestiach trudno podejrzewać o wyjątkowe intencje. I zaraz doznaję olśnienia porównywalnego z odkryciem, że alkohol może jednak zaburzać świadomość. Otóż w ostatnim zdamiu (sic!) tej notki czytam: Zawodnicy postanowili poczekać z wypłatą i podziałem premii do czasu wyjaśnienia sytuacji.



Tiaa, zdecydowanie polecam onet.pl jeśli tylko chcecie wprowadzić kogoś w błąd albo krzykliwym tytułem ściągnąć uwagę na artykuł poświęcony zwycięzcy konkursu w strzyżeniu owiec, który przy okazji jest lokalnym mistrzem warcabów w kategorii do lat 18.




Pimpin`, pimpin`... ;)

To było na początku lat 90. Pewien koleżka, imieniem Maciek Kiełpiński (pozdrawiam), udostępnił mi ten album. No czyste szaleństwo. Katowałem taśmę 24/7, potem wygrzebywałem kolejne albumy, aż nadeszła pełna swoboda w dostępie do www i świat jednego z moich ulubionych mcees stanął otworem. ;) Co ciekawe - o ile dla mnie to klasyczny oldschool, to od pewnego młodzieńca dowiedziałem się, że dla niego to już oldchool oldschool, a to co my nazywamy golden age, dla niego właśnie jest starą szkołą. O tempora! O mores! ;)

wtorek, 8 lipca 2008

Zbigniew Koźmiński... i wszystko jasne.

Ten wpis poświęcę osobie jak w tytule. Piszę w liczbie pojedynczej, bo z nas dwóch tylko ja interesuję się naszą Ekstraklasą. Eneka już dawno tym rzucił, nie bez racji zresztą, ja natomiast mam coś z masochisty, bo nadal poświęcam temu uwagę.
Dlaczego Koźmiński? Dlatego, że nikt nie poświęca uwagi jego oratorskim popisom, które są wyśmienite. Do Listkiewicza przywykłem, on szyje już kolejny rok, ale Z.K.? Jak nie tłumaczy, dlaczego po raz czwarty podejmuje się ostateczną decyzję ws. Polonii Bytom, to znowu uzasadnia możliwą redukcję najwyższej klasy rozgrywkowej drużyn winą dziennikarzy (gwoli wyjaśnienia - nie należę do apologetów radosnej twórczości naszych dziennikarzy sportowych). Poezja, po prostu poezja. Ale dzisiaj z ust rzeczonego jegomościa padły słowa jakoby w przyszłości managerem kadry miał zostać ktoś z trójki: Juskowiak, Rząsa, Iwan. Wiele rozumiem, jeszcze więcej zrzucam na zwykłą niekompetencję, ale Tomasz Iwan? Facet, który nie potrafi sklecić jednego zdania zgodnie z regułami ojczystego języka? Facet, którego pojawienie się na ekranie powoduje samoistne zgrzytanie zębów?
Drodzy kibice, pamiętajcie o panu Koźmińskim. Ten człowiek jednym zdaniem może zapewnić Wam więcej rozrywki, niż Nelly Rokita i kabaret Hrabi razem wzięci.
Artystów ze wspomnianego kabaretu gorąco przepraszam za umieszczenie w tym gronie, ale chciałem tylko pokazać siłę rażenia.


PS. 1. Ponieważ nie mam zwyczaju promowania pewnych zachowań i osób - zdjęcia Z.K. nie będzie. ;)
PS. 2. A poza tym uważam, że w Ekstraklasie powinno być jak najwięcej śląskich klubów.

Pyrsk ludkowie. Elien.

poniedziałek, 7 lipca 2008

Polecamy...

Dziś wyjątkowo off topic, ale nie mogłem sobie darować... Na stronie jednej z gazet zobaczyłem to:



K.U.E.R.W.A. Polecamy?!

niedziela, 6 lipca 2008

A to ci niespodzianka...

Niedziela. Jestem ledwo żywy po wczorajszym weselu (a było zacnie). I nagle czytam coś takiego. I tarzam się ze śmiechu. Jest coś takiego, co nazywam syndromem Wisły Kraków i najczęściej działa właśnie tam. A objawia się tym, że niektórzy piłkarze mnie po prostu załamują tym co mówią. Nie idzie o erudycję czy popisy oratorskie, ale zwyczajnie o brak jaj.

Dla kibiców Wisły na pocieszenie po niechybnych batach od Beitaru ten klasyczny klip. ;)



Pyrsk ludkowie. Elien.

sobota, 5 lipca 2008

To všechno má v sobě hip-hop, naše muzika.

Tak, jestem fanem czeskiego hip hopu. Średnio mnie bawią dowcipy o rzekomej śmieszności ichniego języka. Poniżej jeden z moich ulubionych kawałków. A tutaj tekścina. Zadziwiające jak dużo analogii do polskich realiów... Pozdro600. Elien.

A w Spodku już klimatyzują.



No właśnie. Wczoraj (4 lipca; data notki i godzina może dziwić, ale coś tu nie bangla) obejrzeliśmy spotkanie Polska - Chiny (3-1). Mecz bez większej historii, dla mnie tylko kolejny sparing przed IO. Nie uwierzę, że będą się zabijać dla cyfry, skoro w perspektywie jest najważniejsza (podobno) w życiu impreza dla sportowca. To nic, że akurat w kraju gdzie prawa człowieka mają status podobny do Yeti, tzn. podobno kiedyś je widziano... Ale to tylko taka dygresja, bez zbędnego rozwlekania tematu.

Stali bywalcy Spodka z pewnością radośnie przyjmą wiadomość, że oto w słynnej hali jest i działa (serio!) klimatyzacja. Wspomnienie poprzednich spotkań - np. zeszłoroczne z Brazylią, jeszcze przyprawia mnie o chęć wzięcia natychmiastowego prysznica. :) Przy okazji - pozdrawiamy prezydenta Uszoka, który z loży VIP zniknął już po II secie. ;) Na usprawiedliwienie dodam, że prezes PZPS też się nagle zdematerializował. :)

Poza tym - pozdrawiam fanki Łukasza Kadziewicza i Piotra Gruszki. ;)

PS. 1 I taka serdeczna prośba od nas do wszystkich kibiców. Trąbki - ok, piosenka z 4 pancernych (sic!) - ok, ale na wszystkie świętości - przestańcie wreszcie klaskać podczas prezentacji hymnu rywala! Czy naprawdę wyszliśmy z jaskini, żeby nie potrafić uszanować przeciwnika?
PS. Po rysach twarzy naprawdę trudno poznać chociażby zbliżony wiek reprezentantów Państwa Środka. :)

piątek, 4 lipca 2008

Klasyk...




Wygrzebałem, to wrzucam. Na majku Rakim, Nas & KRS One. :)

środa, 2 lipca 2008

Myśl dnia. ;)



Dzisiaj przeczytane doprowadziło mnie do konstatacji, że oto kariera Kosowskiego nie tyle chyli się ku upadkowi, co właśnie pizgnęła z hukiem. Właściwie każda jego wypowiedź w sprawie własnej przyszłości samoistnie obracała się w żart, a każdy kolejny transfer wprawiał mnie w zakłopotanie. Przy okazji - to jednak nie jest sport dla intelektualistów - sorry chłopaki. A jeśli już przy tym jesteśmy, sprawdźcie to. I really love this game. :)


koniec kariery koszykarskiej...

czemu, czemu, czemu!!!!????
czemu coś takiego nie przydarzyło się jakiemuś grubasowi, którego jedyną aktywnością fizyczną jest leżenie z paczką chipsów przed tv-kiem i pierdzenie???
mam szlaban od lekarza na aktywność fizyczną...wuefista??????? jo cie prosza...:((
zostaje mi rower, od którego dupa mnie boli potem cołki tydzień i basen w Jaworznie, na którym możnaby grzyby zbierać, hue hue...just great :)
ale co tam, myśle se, że w sumie nie jest źle, przynajmniej nie jestem sparalizowany, hehehe
howcie sie
eneka

wtorek, 1 lipca 2008

Tu się nagrywa.



Materiał na kolejną produkcję jest w fazie przygotowań. I nawet nieźle nam to idzie, heh. :) W związku z powyższym poszukiwany jest DJ, który prócz oczywistych umiejętności posiada niebagatelny talent objawiający się tym, że jest konsekwentny i nie robi z gęby dupy, hehe.

PS. O triumfie Hiszpanów mówili dziś wszyscy, od Pcimia po Władywostok, nie wyłączając prowadzącej Wiadomości TVP - która jednak na futbolu zna się, jak ja malarstwie. Dlatego my dla odmiany gratulujemy Agnieszce Radwańskiej, ot co! Tylko dlaczego znowu do rangi speca urasta Wojciech Fibak, znany głównie z incydentalnych wyczynów sportowych, podobnie jak Jan "Wielbłąd" Tomaszewski i Wojciech "Nie biłem żony Wysoki Sądzie" Fortuna?